piątek, 21 grudnia 2012


Z powodu końca świata działalność tego bloga zostaje zawieszona. Aż do odwołania w przyszłości.
Dziś nawet wizytę u okulisty mi odwołano. Ciekawe, czy to sprawka strachu przed ostatnią godziną ludzkości?

Przez Australię koniec świata przetoczył się z impetem już dobrych parę godzin temu. I nic się u nich nie zmieniło- nadal chodzą do góry nogami.
Tymczasem w Grudziądzu wielkie zmiany. Mimo że Wisła płynie nadal w tym samym miejscu (i płynie w ogóle), to jej nurt niesie kawałki lodu i zbitego śniegu, które nigdy wcześniej Grudziądza nie widziały. Mało tego, dzieciaki, które powinny być o tej przedpołudniowej porze na wagarach na Błoniach (w końcu to ostatni dzień przed przerwą świąteczną!) (i- ponoć- ostatni dzień w ogóle), siedzą w szkołach. Niebywałe, nie? Sprawdziłam to, one naprawdę siedzą w szkołach.
(...)

Po drugiej, ciemnej stronie umysłu kołaczą mi się innego rodzaju myśli. Nie ostateczne, których dziś niemało na każdym kroku, tylko prymarne i świeże. Nie umiem ich opisać i poukładać, bo- jak już wspomniałam- znajdują się one po ciemnej stronie umysłu, do której dostęp mam tylko w fazie snu paradoksalnego. Nie umiem powiedzieć też, czego dotyczą. Wiem po prostu, że są.
To taki objaw grudziądzkiej schizofrenii, która dotyka mnie tu za każdym razem.
(...)

________________________________________________________________________________
________________________________________________________________________________
Playlista na dziś:





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz